|
NAJLEPSZE FORUM O AGILITY :P Tylko dla zapalonych psiarzy...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tośka Klasa "A3" - Kujon Agility
Dołączył: 21 Lut 2006 Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 18:08, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Na punkcie bezpiecznego biegania z psami na rowerze mam fizia i z tego powodu często toczę boję z moim TZem, który lubi puścić się pełnym pędem ze swoją łajką i patrzeć jak pies cwałuje przy rowerze. Mnie od razu ciarki przechodzą.
To, że tak bardzo przestrzegam wyciągniętego kłusowania, a nie galopowania powoduje, że nie mogę z obydwoma moimi psami jechać jednocześnie, bo Ozzy ma zupełnie inną prędkość, przy której przechodzi w galop niż Loca. Jeżeli jechałabym tak, że Ozzy biegłby wyciągniętym kłusem, to Loca by drobniła, natomiast przystosowanie prędkości do wyciągniętego kłusa Loci zmuszałoby Ozka do galopowania.
Chciało się mieć drugiego psa, to ma się problem |
|
Powrót do góry |
|
|
Paula Administrator
Dołączył: 29 Gru 2005 Posty: 4614 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:18, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ja na razie zaliczyłam dwa biegania przy rowerze z psem jesli można to nazwać bieganiem przy rowerze
Bo my kawałaczek musimy chodnikiem mi ulicą, żeby dojechać do polnej drogi.
I tam po rpostu puszczam wenę i ja jadę, a ona sobie luźno biega własnym tempem, przystaje, wącha, dogania, mnie itp. Czyli jak zwykły spacer
Tośka, jak utrzymujesz kłus? Bo Wena ciągnie z przodu i muszę ją stopować komendą i hamować rowerem. Chwilę biegnie wtedy ok, ale zaraz zaczyna cwałować. I od nowa zwolnienie i za chwilę to samo
Nie próbowałsmy nic na dłyższym odcinku, bo nasze 'przy rowerze' wygląda tak jak napisałam. Jest to króciutki odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Tośka Klasa "A3" - Kujon Agility
Dołączył: 21 Lut 2006 Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 19:54, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jeżdżę po leśnych ścieżkach rowerowych, więc nie mogę pozwolić psom biegać luzem wokół mnie, bo złapałyby trop i poooooszły za zwierzyną.
Niestety, Ozzy nie może biegać na smyczy, bo to go deprymuje i CS'uje mi, zamiast biegać. Tym bardziej muszę mieć go zawsze przy sobie, żeby nie miał chętki pogonić zwierzaczka, ani żeby leśniczy się mnie za mocno nie czepiał, że mam psa luzem.
W przypadku Ozka nie miałam problemu z wyprzedzaniem mnie i musiałam jedynie korygować to, że on zostawał za mną i zawąchiwał się. Gdy zostaje z tyłu - ja nagle bardzo mocno przyspieszam, zostawiając go za mną, na co on w szaleńczym pędzie przybiega i już się pilnuje, żebym go nie zostawiała.
Z Locą tak łatwo nie jest Młoda jeździ przypięta i ciągnie. Niestety, jeździmy zbyt okazjonalnie (ona wciąż za młoda jest na takie wyprawy), żeby nauczyć ją stałego ciągnięcia, toteż zdarza jej się szarpać i wyrywać w galop. Wtedy hamuję ją rowerem i nie pozwalam na galopady. Zwykle to pomaga, ale też nie na cały spacer.
Gdy się odmóżdża i kompletnie zapomina, że biega się kłusem i wciąż rwie przed siebie jak wściekła, zatrzymuję się i robię chwilkę przerwy, żeby wyluzowała.
Czasami jednak widzę już po wyjęciu roweru, że dziś z przejażdżki będą nici, bo młoda jest za bardzo nakręcona i chce mnie przeciągnąć po całym lesie.
Myślę, że takie krejzole jak Loca czy Wena najlepiej uczyć poprawnego biegu przy rowerze, gdy są już zmęczone i nie mają specjalnie ochoty na szaleństwa. |
|
Powrót do góry |
|
|
Paula Administrator
Dołączył: 29 Gru 2005 Posty: 4614 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:51, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
No bo my własnie mamy tak, ze żeby wkroczyć na naszą spacerową scieżkę mamy kawałek do przejscia/ przejechania chodnikiem i taką boczną ulicą.
Oczywiście na chodniku to Wena jest niemiłosiernie nakręcona z powodu śmigajacych samochodów na ulicy (śmigaja z przerwami, wiec się nakręca, bo jak w mieście jadą jednym ciagiem to chodzi w miarę spokojnie - 'w miarę' )
A, ze Wena jest dobrze odwoływalna (nawet od uciekającego stada saren! ) to jak tylko można z ulgą puszczam ją luzem
Jak tak opisujesz Loci bieganie to chyba wygląda podobnie jak nasze, tyle, że Loca jest chyba lepiej do tego przygotowana za co podziwiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Tośka Klasa "A3" - Kujon Agility
Dołączył: 21 Lut 2006 Posty: 751 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 19:11, 29 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Paula napisał: |
A, ze Wena jest dobrze odwoływalna (nawet od uciekającego stada saren! ) to jak tylko można z ulgą puszczam ją luzem |
Pogratulować! Ja musiałabym mieć w kieszeni kolejne stado saren, którym nagrodziłabym sukę z odwołania od gonienia pierwszego
Paula napisał: | Jak tak opisujesz Loci bieganie to chyba wygląda podobnie jak nasze, tyle, że Loca jest chyba lepiej do tego przygotowana za co podziwiam |
Chciałyśmy mieć walnięte pastuchy, no to mamy za swoje
Nie sądzę, żeby Loca była lepiej przygotowana, bo przede wszystkim przy rowerze biega baaaardzo okazjonalnie - tylko u rodziców na wsi. Druga sprawa jest taka, że ona jest z pewnością mniej świrnięta od Weny, co jest jednak pomocne w tym bieganiu. Ale i tak czasami mam ochotę jej powyrywać nóżki |
|
Powrót do góry |
|
|
Paula Administrator
Dołączył: 29 Gru 2005 Posty: 4614 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:29, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dobra to ja już nie narzekam Masz racje wolę mieć świrniętego pastucha nie umiejącego biegać przy rowerze niż coś innego |
|
Powrót do góry |
|
|
Kinia Klasa "A3" - Kujon Agility
Dołączył: 16 Lip 2007 Posty: 683 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cieszyn
|
Wysłany: Pią 9:07, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
My byliśmy dzisiaj pierwszy raz na ulicy z rowerem.
W kieszeni paróweczki, pies w szelkach... ciężko było. Zaczęliśmy od spacerowania koło roweru. To mu nawet niećle szło, na początku chciał wyprzedać albo przechodzić na drugą stronę roweru ale potem mu przeszło. Później usiadłam na rowerze i popychałam się nogami i tu zaczęły się schody... Marley zaczął łapać smych troche na mnie skakać. Wtedy ja go parówą naprowadzałam i ładnie sobie szedł. Wszystko zajęło nam 15 minut;) Mam nadzieją, że za pare dni będziemy mogli zacząć uczyć się zakrętów |
|
Powrót do góry |
|
|
Guciek Administrator
Dołączył: 09 Sty 2006 Posty: 5338 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Białobrzegi-Falęcice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:26, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Nasz pierwszy raz już za nami
Poszło szybko i przyjemnie Niestety rower to ja mam taki z odzysku (jakby ktoś nie wiedział to mi rok temu ukradli jak pożyczyłam i do tej pory nie otrzymałam kasy ) i po szybkiej naprawie, ale jeździ
Rude ani się nie wyrywało, ani nie zmieniało stron - ładnie i grzecznie z boku sobie biegło. Jak wjechałam w polną drogę, gdzie nie było aut - puściłam ze smyczy i o dziwo pilnowała się mnie Trasa krótka, żeby psa nie zamęczyć na samym początku. Później była przerwa na ganianie i tropienie bażanta oraz kangurze skoki w oziminie i do domu. Jak się pogoda poprawi, to będziemy częściej jeździć żeby kondycje wyrobić (czyt. moją i psa). Na razie pada Wczoraj to była tylko lekka mrzawka
------------------
Wracając do postu Sable, w którym pisała, że przepina smycz przez ramię. Przy dużych psach to się nie sprawdzi niestety. Jeśli zechce pociągnąć, wtedy bez problemu może rowerzystę zwalić na ziemię. Bezpieczniej jest przepiąć się w pasie, wtedy siła szarpnięcia działa na Ciebie po środku, a nie na górze i łatwiej utrzymać równowagę. Ja osobiście się w tych składanych smyczach, linkach do tropienia itede gubię (tzw. linkowa rzeczywistość) przy każdej okazji. Dlatemu przy rowerze trzymam Rudka w lewej ręce. Gdy przystopuje, wtedy mogę ją puścić, albo wyciągnąć rękę do tyłu podczas hamowania aby jej nie szarpnąć. W prawej jakoś nie mogę się przyzwyczaić. Raz, że chodnik mam tylko po jednej stronie (tylko kawałek, dojazd do polnej drogi jakiś muszę mieć) i wtedy pies by biegł przy samochodach, dwa to to, że hamulec na tylne koło jest po prawej i ze smyczą mam problem z naciśnięciem go w odpowiednim momencie. Drugiego staram się używać jak najmniej, raz już przeleciałam, bo zapomniałam, że to nie mój stary rowerek i jego powolne hamulce..
Ostatnio zmieniony przez Guciek dnia Pią 9:38, 02 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Cimi Klasa "A1" - zarażony pasją agility
Dołączył: 16 Sty 2007 Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 22:08, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja dzisiaj również rozpoczęłam sezon rowerowy . Ze starsza, Młodszą muszę potrenować, bo jednak żeby wyjechać na pola, to przejeżdzam przez centrum miasta |
|
Powrót do góry |
|
|
Cambel Klasa "A1" - zarażony pasją agility
Dołączył: 02 Maj 2008 Posty: 169 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Sob 8:11, 03 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
My też rowerujemy, teraz przydałoby się zrzucić z Megowej jakieś 1,5kg, także jeździmy częściej... ale niestety też żeby gdziekolwiek dojechać, w jakieś ciekawsze miejsce, to też muszę przez miasto jechać...
Ostatnio zmieniony przez Cambel dnia Sob 8:12, 03 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sable Klasa "A2" - już coś osiągnął
Dołączył: 23 Lis 2006 Posty: 525 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Białystok Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:32, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
My na razie nie rowerujemy z powodu psiego stanu zdrowia niestety, ale mamy ambitne plany
No trak, przepinanie smyczy przez ramię u szetlanda się sprawdza, ale jak jeżdziłam z borderem to już trzymałam w ręku. Na szczęście ta smycz jest niezwykle wszechstronna
Żałuję tylko, że nigdzie nie można znaleźć naprawdę niezłych szelek zaprzęgowych na maluchy - kupiliśmy wprawdzie muscat'a (rogz ma za krótki odcinek piersiowy i grzbietowy, te nieregulowane), ale to i tak nie to o czym marzyłam. W każdym wypadku niedługo uczymy się troszkę ciągnąć (tzn i tak często ciągnie, ale chodzi mi o takie świadome i regulowane).
Ale mój Ziom już się nauczył rozumieć, w jakich momentach może zagalopować (wielka nierówność, krawężnik, dziury itp.) a w reszcie ma iść jak najbardziej wyciągniętym kłusem. Po 3 godzinach nawet nie dyszy... (W przeciwieństwie do mnie).
Tylko dlaczego ludzie mają do mnie pretensje (właściwie to same starsze pańcie z grubymi jak beczki psami). Pies mały, ale małe is a power. I szczęśliwe takie jak sunie przy rowerze
Jak kupowałam rower, to od razu wypaliłam, że będę z psem jeździć. Facet na to, że to nie ma znaczenia (wysokość roweru jako takiego) a ja, że ma. Zrobił wielkie oczy, a ja mu zademonstrowałam wielkość mojego psa... Oczy jeszcze większe.
Co z tego, że 34,8 cm w kłębie XD
A w przyszłości Jim przy rowerze a małe na (w koszyku) Albo się kupi przyczepkę na dwa... |
|
Powrót do góry |
|
|
klaudia Klasa "A3" - Kujon Agility
Dołączył: 01 Maj 2006 Posty: 1463 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: POZNAN
|
Wysłany: Nie 15:41, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Manta teraz prawie codziennie lata sobie przy rowerku
Oczywiście są to dość niedługe odicnki , ze względu na Mantowy wiek , ale mamy zamiar stopniowo je wydłużac |
|
Powrót do góry |
|
|
Gosia Klasa "A3" - Kujon Agility
Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1164 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:08, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
A my dzisiaj znowu rowerowaliśmy: smyczka w rękę, szelki na psa i wio! Fuks chociaż bardzo żywiołowy to przy rowerze potrafi się zachowywać, nie reaguje na inne psy, ptaszki, ludzi, samochody, rowery, itp. Jeździmy przez lasy (jak można na fotkach w galerii zobaczyć) ale mimo to psa nie spuszczam, bo z jazdą problemów nie mamy, a tyle się ostatnio słyszy o nadgorliwych myśliwych zabijających spuszczone w lesie psy (a poza tym dzisiaj np. spodkaliśmy dwa psy, które nie były nastawione tak pokojowo jak Fuks i gdyby doszło do konfrontacji mogło by się skończyć nieciekawie)... Ogólnie to oboje dopasowujemy tempo do siebie... Fuks lubi biegać dosyć szybkim kłusem, ja staram się dopasować prędkość, żeby psu było wygodnie, a mi bezpiecznie (na tyle, żebym zawsze była w stanie wychamować psa). Bezpieczeństwo przede wszystkim |
|
Powrót do góry |
|
|
Guciek Administrator
Dołączył: 09 Sty 2006 Posty: 5338 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Białobrzegi-Falęcice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:32, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ja myślę nad dokupieniem do roweru koszyka - takiego do kierownicy, na miskę, wodę itd |
|
Powrót do góry |
|
|
Cambel Klasa "A1" - zarażony pasją agility
Dołączył: 02 Maj 2008 Posty: 169 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Nie 20:13, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Sable napisał: |
Ale mój Ziom już się nauczył rozumieć, w jakich momentach może zagalopować (wielka nierówność, krawężnik, dziury itp.) a w reszcie ma iść jak najbardziej wyciągniętym kłusem. Po 3 godzinach nawet nie dyszy... (W przeciwieństwie do mnie).
Tylko dlaczego ludzie mają do mnie pretensje (właściwie to same starsze pańcie z grubymi jak beczki psami). Pies mały, ale małe is a power. I szczęśliwe takie jak sunie przy rowerze
|
Skąd ja to znam. Myślałam, że super psa wybiegam po przejechaniu, wg mnie dość długiej trasy w pola poza miastem, a ta po powrocie zamiast padnąć, to dalej chciała się bawić...niewyżyty pies.
Niestety taka mentalność, u mnie jest to samo, że jak można tak pieska męczyć, że mi to tak dobrze na rowerze jechać, a pies to musi biegnąć za mną...wrr...a ja tam swoje wiem, i widzę, że ona to lubi.
Mam zamiar kupić taki springer, jednak to jest bardziej bezpieczne i wygodne niż smycz w ręce...tylko ta cena. Ale widziałam jakieś tańsze, inaczej zbudowane, taki prosty, na allegro, za jakieś 50zł, ale teraz nie mogę znaleźć..
[link widoczny dla zalogowanych]
Edit: znalazłam
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Cambel dnia Nie 20:18, 04 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|